12.02.2015

Mistrzowska ironia o życiu

Wisława Szymborska
Buffo

Najpierw minie nasza miłość,
potem sto i dwieście lat,
potem znów będziemy razem:

komediantka i komediant,
ulubieńcy publiczności,
odegrają nas w teatrze.

Mała farsa z kupletami,
trochę słońca, dużo śmiechu,
trafny rys obyczajowy
I oklaski.

Będziesz śmieszny nieodparcie
na tej scenie, z tą zazdrością,
w tym krawacie.

Moja głowa zawrócona,
moje serce i korona,
głupie serce pękające
i korona spadająca.

Będziemy się spotykali,
rozstawali, śmiech na sali,
siedem rzek, siedem gór
między sobą obmyślali.
I jakby nam było mało
Rzeczywistych klęsk i cierpień
- dobijemy się słowami.

A potem się pokłonimy
i to będzie farsy kres.
Spektatorzy pójdą spać
ubawiwszy się do łez.

Oni będą ślicznie żyli,
oni miłość obłaskawią,
tygrys będzie jadł z ich ręki.

A my wiecznie jacyś tacy,
a my w czapkach z dzwoneczkami,
w ich dzwonienie barbarzyńsko
zasłuchani.

_____________________________________
Ten wiersz ma w sobie tyle cudownej ironii i czystej prawdy o życiu...
Kocham, wielbię, ubóstwiam.
Szymborska ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz