Na oślep wciąż gna
Jak szalony umyka
Wytchnienia nie zna
Szukasz spokoju
Chwili ciszy śród zamieci
Życie cię przytłacza
Owija w kokon
Nie znasz wyjścia
Przez palce przemyka
Na oślep wciąż gna
Jak szalony umyka
Wytchnienia nie zna
Czerń cię otacza
Już dusi
Przyciska do dna
Lecz czas wciąż pędzi
Kręcisz się z nim
Przez palce przemyka
Na oślep wciąż gna
Jak szalony umyka
Wytchnienia nie zna
Na oślep wciąż gna
Jak szalony umyka
Wytchnienia nie zna
Niczym niewolnik swych dni
Brniesz wciąż do przodu
Cofając się w mig
Nie dotrzesz do celu
Bo tam jest kres
Przez palce przemyka
Na oślep wciąż gna
Jak szalony umyka
Wytchnienia nie zna
Na oślep wciąż gna
Jak szalony umyka
Wytchnienia nie zna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz